Walka z cieniem
Data dodania: 18-09-2022
Wstęp
Jeśli nie chcesz się nudzić się z własnym cieniem, lub frustrować stojąc przed workiem, to dzięki temu artykułowi będziesz wić się z cieniem lub wokół worka, jak John Travolta w Gorączce sobotniej nocy.
W artykule odnoszę się do walki z cieniem I do pracy na worku, ponieważ są one do siebie zbliżone problematycznie. Oczywiście są one różne. Praca na worku jest łatwiejsza, bo worek stanowi opór I imitację przeciwnika. Dużo łatwiej skoordynować na nim ruchy I mieć poczucie wykonywanej pracy. W końcu słychać łomot, sapanie I jeśli nawet technika jest kulawa, to jakoś to niknie w gąszczu akcji na worku. Przynajmniej w odczuciu ćwiczącego. Niekoniecznie trenera.
Zdarza się, że podczas walki z cieniem, czy w pracy na worku ogarnia cię pustka w głowie, jakby fabrycznie nałożono ci blokadę na mózg. Za wszelką cenę próbujesz zrobić coś nowego, użyć wyobraźni, kreatywnie podejść do tematu, ale nic z tego nie wychodzi. Dookoła jakby wszyscy robili wszystko lepiej, a Ty stoisz pośrodku I czekasz, aż ta męczarnia się skończy.
Właściwie mamy tu co najmniej dwa aspekty: mentalny I fizyczny. Mentalnie, to cała umiejętność stworzenia gry I aspekt fizyczny, czyli techniczne podejście. Oddzielmy to. Jest tak wiele aspektów walki z cieniem, że można by stworzyć z tego książkę. Tutaj tylko podpowiem, by nie starać się zajmować jednocześnie techniką I nauką kreatywnego podejścia. Oczywiście możesz trenować jedno I drugie w tym samym momencie. Ale wszystko zależy od doświadczenia I umiejętności. Jeśli masz mniejsze doświadczenie, to możesz poprawiać technicznie jakiś wycięty aspekt I powtarzać go. Potem dodać jakiś wariant lub niuans, ale na tyle zbliżony, by skupić się na technice. Ale nie o tym w tym artykule.
Z biegiem czasu, praca na worku będą zabawą. Ale to wymaga praktyki. Podobnie jak walka z cieniem, przy której większość czuje się niezgrabnie. Gdy w worek jeszcze można “ładować” jeszcze, to przy walce z cieniem trudno o zrobienie wrażenia.
Kreatywność w pracy na worku, w walce z cieniem, w walce i w sparingu będą czymś innym. W zasadzie mechanizm jest podobny, ale podejście inne.
Walka z cieniem najmniej narzuca Ci to, co możesz zrobić. Właściwie jesteś nieograniczony/nieograniczona. Ale jak to pisał Erich Fromm, ludzie nie chcą być wolni. Wolność I odpowiedzialność może przerastać. Walka z cieniem daje nieograniczona wolność, poza ograniczeniami naszego ciała. Taka wolność może przerastać. Skoro możesz zrobić wszystko, to co zrobić?!
Worek już się porusza, stawia opór, zajmuje jakąś przestrzeń wraz z Tobą, a tym samym wymusza pewne zachowanie. Dalej jednak jest tu nieomal pełna fantazja i pole popisu dla kreatywności. Odczucie jest jednak zupełnie inne.
Można właśnie tak na to spojrzeć - jako na odczucie. Na worku powtarzanie tej samej kombinacji nie buduje takiej frustracji jak w walce z cieniem.
Walka, sparing to podobne zasady kreatywności, ale przeciwnik narzuca pewne ramy. Oczywiście można powiedzieć, by narzucić swój styl, ale to jeszcze nie oznacza robienia tego, co się chce. Kreatywność tu polega na tym, by znaleźć rozwiązanie dla zapytania jakim jest przeciwnik. Zapytania, bo on jest pewną niewiadomą, którą trzeba poznać w danym dniu. Poznać jego dyspozycję, czas reakcji, poczucie dystansu, siłę, zdecydowanie I wszystko inne, co konieczne. A potem odpowiedzieć na to zapytanie.
Czasem ktoś czuje się spięty w walce. Trudno wówczas o kreatywność. Gdy gubi się luz, to trudno inteligentnie I mądrze odpowiadać. Dlatego tak ważna jest mentalność do walki I przygotowanie od strony głowy.
Początkujący często kreatywność w walce rozumieją jako wymyślenie/przypomnienie sobie jakiejś kombinacji i zaaplikowanie jej w walce. Zwykle ona nie działa, bo jest oderwana od konkretnej sytuacji, przeciwnika. Bo w walce nie chodzi o to, by robić byle co I ponieść się fantazji w oderwaniu od rzeczywistości. Stoimy przecież na wprost konkretnego problemu jakim jest przeciwnik. A trzeba go rozwiązać.
W walce zatem kreatywność polega na znalezieniu adekwatnych rozwiązań do pokonania przeciwnika, przy użyciu najbardziej w danej sytuacji skutecznych technik. Kreatywność też może dotyczyć naszej obrony, kontrataku, ataku. Przeciwnik jest pytaniem, na które musimy znaleźć odpowiedź.
A jak to się ma wszystko do walki z cieniem?
Jak zatem być kreatywnym w walce z cieniem I w pracy na worku?
Po pierwsze, kreatywność nie lubi pośpiechu. Jeśli pracujesz na worku, lub z cieniem, to dam Ci pewną podpowiedź.
Jeśli narzucisz sobie, że musisz ciągle robić coś innego, KREATYWNEGO, musisz co chwilę zmieniać kombinacje i wyciągać ją z dna piekieł, to już poległeś. Nie komplikuj. Zacznij od nejprostszej rzeczy jaka przychodzi Ci do głowy. Nie oceniaj! Nie bądź cenzorem dla siebie. Przynajmniej na razie.
Nim zaczniesz się tym bawić, musisz mieć strategię.
Możesz zacząć tworzyć kombinacje progresywnie.
Kombinacja nie oznacza sekwencji ataku, ale i możliwość wplecenia obrony. Na początku będzie Ci jednak łatwiej to rozdzielić. Po prostu nie komplikuj :)
Zacznij od wykonania ciosu prostego i pozostań przy nim, potem dodaj łokieć i powtórz kilka razy. Potem dołącz kolano, pchnięcie, kopnięcie itd.
Kieruj się kilkoma wytycznymi (zasadami):
Twórz schematy, ale nie od razu. Dodawaj sobie elementy, a potem powtarzaj.
Nic nie musisz. Pamiętaj, że masz możliwości, a nie konieczności. Często się zdarza, że gdy ktoś otrzyma więcej możliwości, to za wszelką cenę chce je wykorzystać pod pręgierzem przymusu. W konsekwencji idzie mu gorzej, choć niby ma łatwiej. Przykładowo walka z cieniem polega na tylko ciosie prostym. Na początku. Zatem tutaj trzeba mieć spore zasoby poruszania się, balansu I łączenia tego z ciosem prostym, by zachować fajną, żywiołową I ciekawą pracę. Jak dodamy do tego kilka innych elementów, to często zamiast zrobić się łatwiej, to zaczyna się utrudnianie sobie. Próba upchnięcia wszystkiego tego, co można zrobić. Nie tędy droga. Ambicja spoko, ale byle się nie blokować.
Nie musisz robić ciągle czegoś nowego. Rozwijaj to, co już robisz I powtarzaj.
Nie musisz się poganiać. Poczuj ruch, balans, swoje ciało I baw się. To nie zawody. No chyba, że walka z cieniem to zadanie szybkościowe.
Nie musisz robić kombinacji, jakie nie są znane ludzkości. Bądź niezwykłym śmiertelnikiem bazującym na tym, co znane. W szczypcie szaleństwa przydarzą się elementy z innej czaso-przestrzeni.
Walka z cieniem to też nauka luzu I przede wszystkim gra mentalna, która pozwala wgrać oprogramowanie do naszego “komputera”.
Jeśli za bardzo będziesz chcieć, to stracisz okazję do zabawy. Jak ktoś za bardzo chce, to zwykle nie wychodzi.
Tak, KREATYWNOŚĆ LUBI ZABAWĘ.
Układanie kombinacji progresywnie, to taki zabieg, by otworzyć umysł. By się nie spinać. By ruszyć z miejsca. W końcu dodajesz tylko pewne elementy. A potem zaczynasz od nowa. Nigdzie nie musisz się śpieszyć.
Gdy już uda ci się wstępnie otworzyć umysł, to ogranicz sobie zadania I narzucić pewne zasady.
Np. przy walce z cieniem, można ograniczyć się do wykonywania tylko obron przed kopnięciem okrężnym na korpus I kontrowanie tego kopnięcia. Doskonały sposób na budowanie automatyzmu odpowiedzi. Można zacząć od przechwytu kopnięcia. Potem dodać najprostszą kontrę, kolejną kontrę, rozwijać te kontry, powtarzać I dążyć do tego, by te kontry pojawiały się bez zastanowienia z poczuciem “płynięcia”.
Potem zrobić obronę blokiem I znów dodawać różne kontry. Itd.
A na końcu te wszystkie kontry stosować naprzemiennie. Warto przećwiczyć każdą obronę I kilka wariantów kontry.
Kolejnym fajnym pomysłem jest nie myślenie w kontekście kombinacji, a w kontekście pojedynczych ciosów czy kopnięć. To świetny początek. Możesz mieć około 20 podstawowych technik. Zatem w ciągu rundy masz wyrzucić co jakiś czas jedną, inną technikę. No I nie sprzeczajmy się ile jest podstawowych technik :) Jak chcesz, to może być 30 lub 10.
Potem możesz łączyć je w dwójki. Prosty - kolano, prosty - łokieć itd.
Potem możesz dodać do tego schematu odchylenie I ponowienie ataku.
Jest tutaj wiele możliwości, ale ważne, by zacząć od czegoś, co nie blokuje umysłu. Wyrzucanie pojedynczych technik na pewno go nie zblokuje. Jeśli dodamy do tego poruszanie się, balans ciałem, to stwarza to fajną okazję do pracy.
Po złapaniu luzu, ciało samo będzie podpowiadało kolejne elementy.
Podejdź do tego, jak do zabawy. Może ciut poważnej. Ale jednak zabawy. Nie stój nad sobą jak wrzeszczący nauczyciel KRZYCZĄCY "Bądź KREATYWNY!!" W takich warunkach nie da się być kreatywnym. Daj sobie na luz. Pozwól sobie, by poczuć ciało, oddech i luz.
Walka z cieniem to trochę jak taniec. Podobnie zresztą jak walka. Opierają się na rytmie, tempie, pracy stóp, technice, dostosowanej szybkości.
Przy walce z cieniem nie warto się śpieszyć. Czasem wygląda to tak, jakby walka z cieniem miała być konkursem na ilość wykonanych technik. A przecież przy walce z cieniem można nie wykonać ani jednego ciosu I kopnięcia. Wystarczy dać sobie za zadanie poruszanie i balans.
Z biegiem czasu ciało podyktuje Ci to, co zrobić. Potrzebna jest praktyka odnajdywania się w przestrzeni.
To jeden z najbardziej podstawowych artefaktów, gdy ktoś wybałusza oczy w lustro jak koń w żłob poszukujący siana. Oczywiście zasadność lustra jest argumentowana poprawianiem techniki. Ale są inne sposoby, które będą bardziej naturalne w zachowaniu I dające większy komfort. Ale o tym później.
Głównym problemem z lustrem jest to, że ćwiczący opiera się na wyglądzie ruchu, a nie odczuciu ciała. Przezuca swoją uwagę z wewnątrz, na zewnątrz. I choć dla wielu może to brzmieć jak ojcobójstwo, to warto to rozważyć. Pomimo milionów praktyk przed lustrem, tańców godowych I podniecania się własnym ruchem I wyglądem.
Pomimo wyglądu techniki na prawidłową, może ona mieć tylko wygląd prawidłowy. Można przecież wyprostować rękę I ją wyrzucić do ciosu. W obu przypadkach bark może zakrywać szczękę, a pięść osiągać swój optymalny zakres. Oba jednak elementy będą oparte o inne odczucie ciała. Jedno będzie wyprostem ręki, drugie wyrzutem z ciała.
Dość powszechna forma walki z cieniem, ale nie polecam. Wichrzyciel!
W skrócie mówiąc, obciążenie w rękach nie imituje ciosu I nie odwzorowuje jego pracy w walce. Oczywiście to jeszcze zależy o masy zawodnika I wagi ciężarka. Im większa masa zawodnika I im mniejsza waga hantelka, tym szkoda mniejsza.
Chodzi tu o to, że przy pracy z hantelkiem zupełnie inaczej układa się wektor siły. Cios jest siłą skierowaną w przód. Przynajmniej przy ciosach prostych. Natomiast hantelek angażuje mięśnie zupełnei inne niż przy zadawaniu ciosu. Ponadto zupełnie zmienia strukturę ciosu. By nie uszkodzić łokcia albo barku, podświadomie będziemy zmieniać dynamikę ciosu na końcu ruchu.
Jeśli chodzi o budowanie dynamiki, to jest wiele innych dobrych ćwiczeń, ale niekoniecznie uderzanie z hantelkami.
Do wzmocnienia wyrzymałości obręczy barkowej dobierz jak najmniejszy ciężarek. Najmniejsze dostępne, to chyba 0,5 kg. Więcej nie potrzebujesz. A jeśli jesteś rachitykiem, to ciężar Twojej kościstej ręki powinien wystarczyć.
Nie polecamy! Dynamikę kopnięć można budować za pomocą mądrego prowadzenia treningu motorycznego. A więc poprzez budowania siły I dynamiki za pomoca specyficznych ćwiczeń.
Wymachiwanie lub kopanie nogami może powodować uszkodzenie stawów I ścięgien. Jest to związane z przeciążeniami pojawiającymi się poprzez umieszczenie ciężaru na tak długiej dźwigni jaką jest noga. Nawet niewielki ciężarek tworzy dużą siłę odśrodkową przy wymachach, którą musi znosić kolano I biodro. A przy kopnięciach typowo z kolana, jak w karate, ryzyko przeciązenia kolana rośnie wykładniczo do ciężaru umieszczonego na kostce. W zależności od ciężaru problem może być podobny jak przy uderzeniach z ciężarkami. Zmienia się struktura kopnięcia, a kopnięcie jest albo spowalniane na końcu, by uniknąć przeciążenia, albo działają na nie duże siły przy wykończeniu kopnięcia w powietrze.
Ot bezpieczne środowisko, które nie powoduje przeciążeń, a stwarza stały opór. Można wykorzystać jako urozmaicenie treningu.
Rozwieszenie liny pozwala na trening, który wymusza balans ciała I wplata rotacje pod liną. Ilość możliwości zabawy z liną jest nieskończona. Doskonale poprawia wyczucie w przestrzeni poprzez zawieszenie punktu odniesienia.
(dodaj moje nagranie gdy trenuję z rozwieszoną liną)
Jest taka możliwość, to ring jest idealnym środowiskiem do walki z cieniem. Nawet jeśli nie ma wokół luster!
Pozwala oswoić się zawodnikowi z środowiskiem, w którym odbywa się walka, obyć się z przestrzenią pomiędzy linami, wykorzystywać środek ringu, narożniki, liny. Ring pozwala wyczuwać przestrzeń dookoła siebie w specyficznych warunkach walki.
Uważam, ze jest to lepsza forma korygowania swoich błędów. Lustro wymusza na nas specyficzne ułożenie głowy, czasem skręt głowy w trakcie akcji, by zobaczyć to, co robimy itd. Przy nagrywaniu wideo dalej możemy skupiać się na technice, a potem możemy obejrzeć nagranie. Sprawdzić, gdzie wydaje nam się, że popełniamy błędy I wrócić do pracy z nagrywaniem. A jednocześnie świadomie poprawić to, co wcześniej nas nie zadowalało.
Puszczając nagrywanie, możemy dać się ponieść naturalności ruchów I zapomnieć, że trzeba wciąż się tak ustawiać do lustra, by siebie widzieć.
Dekady temu, gdy nagrywanie mogło być rarytasem, a lustro było jedyną opcją. Dziś mamy wybór.
Przetestowane. Zgaszenie światła do walki z cieniem pozwala na większą kreatywność I łatwiejsze odnalezienie się w przestrzeni, która bez punktów odniesienia wydaje się zbyt duża.
A na koniec jeszcze napisze coś ważnego.
Poza technikami, obronami, walka z cieniem powinna być troszkę jak taniec, w którym doskonale czujesz swoja pracę stóp I balans ciała.
Trudno poczuć dobrą pracę stóp, jeśli nie masz równowagi, czy też dobrego balansu. A to związane jest z Twoją pozycją.
I jeśli uda Ci się znaleźć centrum z którego wypływają wszystkie techniki, to techniki będą tylko dodatkiem do poruszania się w przestrzeni.
Podejdź do walki z cieniem jak do programowania komputera. Dlatego też chciałem, byś rozdzielił/a technikę od taktyki w walce z cieniem. Choć może lepiej by nazwać pewnych zachowań. Zachowań, bo mówimy o ataku, obronie, kontrze. Taktyka jest czymś bardziej zaawansowanym. Jest przemyślaną formą, służącą do wykonania pewnego zadania w oparciu o zebrane dane w walce.
Gdy podejdziesz do walki z cieniem jak do programowania własnego umysłu, to zejdzie Ci ciśnienie, że Twoje ciosy są kiepskie technicznie. Jeśli oczywiście są. Tak może być. Co nie przeszkadza Ci trenować automatyzmu odpowiedzi, czy otwartości umysłu na atak. Umysł jest niesamowicie szerokim polem do przeprowadzenia Cię na inny poziom zaawansowania w walce.
Jeśli podobał Ci sie artykuł, to proszę podziel się nim z innymi.
Będzie mi miło za Twoja pozytywną relację zwrotną.
Marcin
Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Blog
Walka z cieniem w sportach walki
Wstęp
Jeśli nie chcesz się nudzić się z własnym cieniem, lub frustrować stojąc przed workiem, to dzięki temu artykułowi będziesz wić się z cieniem lub wokół worka, jak John Travolta w Gorączce sobotniej nocy.
W artykule odnoszę się do walki z cieniem I do pracy na worku, ponieważ są one do siebie zbliżone problematycznie. Oczywiście są one różne. Praca na worku jest łatwiejsza, bo worek stanowi opór I imitację przeciwnika. Dużo łatwiej skoordynować na nim ruchy I mieć poczucie wykonywanej pracy. W końcu słychać łomot, sapanie I jeśli nawet technika jest kulawa, to jakoś to niknie w gąszczu akcji na worku. Przynajmniej w odczuciu ćwiczącego. Niekoniecznie trenera.
Zdarza się, że podczas walki z cieniem, czy w pracy na worku ogarnia cię pustka w głowie, jakby fabrycznie nałożono ci blokadę na mózg. Za wszelką cenę próbujesz zrobić coś nowego, użyć wyobraźni, kreatywnie podejść do tematu, ale nic z tego nie wychodzi. Dookoła jakby wszyscy robili wszystko lepiej, a Ty stoisz pośrodku I czekasz, aż ta męczarnia się skończy.
Właściwie mamy tu co najmniej dwa aspekty: mentalny I fizyczny. Mentalnie, to cała umiejętność stworzenia gry I aspekt fizyczny, czyli techniczne podejście. Oddzielmy to. Jest tak wiele aspektów walki z cieniem, że można by stworzyć z tego książkę. Tutaj tylko podpowiem, by nie starać się zajmować jednocześnie techniką I nauką kreatywnego podejścia. Oczywiście możesz trenować jedno I drugie w tym samym momencie. Ale wszystko zależy od doświadczenia I umiejętności. Jeśli masz mniejsze doświadczenie, to możesz poprawiać technicznie jakiś wycięty aspekt I powtarzać go. Potem dodać jakiś wariant lub niuans, ale na tyle zbliżony, by skupić się na technice. Ale nie o tym w tym artykule.
Z biegiem czasu, praca na worku będą zabawą. Ale to wymaga praktyki. Podobnie jak walka z cieniem, przy której większość czuje się niezgrabnie. Gdy w worek jeszcze można “ładować” jeszcze, to przy walce z cieniem trudno o zrobienie wrażenia.
Kreatywność w sportach walki
Kreatywność w pracy na worku, w walce z cieniem, w walce i w sparingu będą czymś innym. W zasadzie mechanizm jest podobny, ale podejście inne.
Walka z cieniem najmniej narzuca Ci to, co możesz zrobić. Właściwie jesteś nieograniczony/nieograniczona. Ale jak to pisał Erich Fromm, ludzie nie chcą być wolni. Wolność I odpowiedzialność może przerastać. Walka z cieniem daje nieograniczona wolność, poza ograniczeniami naszego ciała. Taka wolność może przerastać. Skoro możesz zrobić wszystko, to co zrobić?!
Worek już się porusza, stawia opór, zajmuje jakąś przestrzeń wraz z Tobą, a tym samym wymusza pewne zachowanie. Dalej jednak jest tu nieomal pełna fantazja i pole popisu dla kreatywności. Odczucie jest jednak zupełnie inne.
Można właśnie tak na to spojrzeć - jako na odczucie. Na worku powtarzanie tej samej kombinacji nie buduje takiej frustracji jak w walce z cieniem.
Walka, sparing to podobne zasady kreatywności, ale przeciwnik narzuca pewne ramy. Oczywiście można powiedzieć, by narzucić swój styl, ale to jeszcze nie oznacza robienia tego, co się chce. Kreatywność tu polega na tym, by znaleźć rozwiązanie dla zapytania jakim jest przeciwnik. Zapytania, bo on jest pewną niewiadomą, którą trzeba poznać w danym dniu. Poznać jego dyspozycję, czas reakcji, poczucie dystansu, siłę, zdecydowanie I wszystko inne, co konieczne. A potem odpowiedzieć na to zapytanie.
Czasem ktoś czuje się spięty w walce. Trudno wówczas o kreatywność. Gdy gubi się luz, to trudno inteligentnie I mądrze odpowiadać. Dlatego tak ważna jest mentalność do walki I przygotowanie od strony głowy.
Początkujący często kreatywność w walce rozumieją jako wymyślenie/przypomnienie sobie jakiejś kombinacji i zaaplikowanie jej w walce. Zwykle ona nie działa, bo jest oderwana od konkretnej sytuacji, przeciwnika. Bo w walce nie chodzi o to, by robić byle co I ponieść się fantazji w oderwaniu od rzeczywistości. Stoimy przecież na wprost konkretnego problemu jakim jest przeciwnik. A trzeba go rozwiązać.
W walce zatem kreatywność polega na znalezieniu adekwatnych rozwiązań do pokonania przeciwnika, przy użyciu najbardziej w danej sytuacji skutecznych technik. Kreatywność też może dotyczyć naszej obrony, kontrataku, ataku. Przeciwnik jest pytaniem, na które musimy znaleźć odpowiedź.
A jak to się ma wszystko do walki z cieniem?
Zasady kreatywności w walce z cieniem
Jak zatem być kreatywnym w walce z cieniem I w pracy na worku?
Po pierwsze, kreatywność nie lubi pośpiechu. Jeśli pracujesz na worku, lub z cieniem, to dam Ci pewną podpowiedź.
Jeśli narzucisz sobie, że musisz ciągle robić coś innego, KREATYWNEGO, musisz co chwilę zmieniać kombinacje i wyciągać ją z dna piekieł, to już poległeś. Nie komplikuj. Zacznij od nejprostszej rzeczy jaka przychodzi Ci do głowy. Nie oceniaj! Nie bądź cenzorem dla siebie. Przynajmniej na razie.
Nim zaczniesz się tym bawić, musisz mieć strategię.
Możesz zacząć tworzyć kombinacje progresywnie.
Kombinacja nie oznacza sekwencji ataku, ale i możliwość wplecenia obrony. Na początku będzie Ci jednak łatwiej to rozdzielić. Po prostu nie komplikuj :)
Zacznij od wykonania ciosu prostego i pozostań przy nim, potem dodaj łokieć i powtórz kilka razy. Potem dołącz kolano, pchnięcie, kopnięcie itd.
Kieruj się kilkoma wytycznymi (zasadami):
Twórz schematy, ale nie od razu. Dodawaj sobie elementy, a potem powtarzaj.
Nic nie musisz. Pamiętaj, że masz możliwości, a nie konieczności. Często się zdarza, że gdy ktoś otrzyma więcej możliwości, to za wszelką cenę chce je wykorzystać pod pręgierzem przymusu. W konsekwencji idzie mu gorzej, choć niby ma łatwiej. Przykładowo walka z cieniem polega na tylko ciosie prostym. Na początku. Zatem tutaj trzeba mieć spore zasoby poruszania się, balansu I łączenia tego z ciosem prostym, by zachować fajną, żywiołową I ciekawą pracę. Jak dodamy do tego kilka innych elementów, to często zamiast zrobić się łatwiej, to zaczyna się utrudnianie sobie. Próba upchnięcia wszystkiego tego, co można zrobić. Nie tędy droga. Ambicja spoko, ale byle się nie blokować.
Nie musisz robić ciągle czegoś nowego. Rozwijaj to, co już robisz I powtarzaj.
Nie musisz się poganiać. Poczuj ruch, balans, swoje ciało I baw się. To nie zawody. No chyba, że walka z cieniem to zadanie szybkościowe.
Nie musisz robić kombinacji, jakie nie są znane ludzkości. Bądź niezwykłym śmiertelnikiem bazującym na tym, co znane. W szczypcie szaleństwa przydarzą się elementy z innej czaso-przestrzeni.
Walka z cieniem to też nauka luzu I przede wszystkim gra mentalna, która pozwala wgrać oprogramowanie do naszego “komputera”.
Jeśli za bardzo będziesz chcieć, to stracisz okazję do zabawy. Jak ktoś za bardzo chce, to zwykle nie wychodzi.
Tak, KREATYWNOŚĆ LUBI ZABAWĘ.
Rozwijanie kreatywności
Układanie kombinacji progresywnie, to taki zabieg, by otworzyć umysł. By się nie spinać. By ruszyć z miejsca. W końcu dodajesz tylko pewne elementy. A potem zaczynasz od nowa. Nigdzie nie musisz się śpieszyć.
Gdy już uda ci się wstępnie otworzyć umysł, to ogranicz sobie zadania I narzucić pewne zasady.
Np. przy walce z cieniem, można ograniczyć się do wykonywania tylko obron przed kopnięciem okrężnym na korpus I kontrowanie tego kopnięcia. Doskonały sposób na budowanie automatyzmu odpowiedzi. Można zacząć od przechwytu kopnięcia. Potem dodać najprostszą kontrę, kolejną kontrę, rozwijać te kontry, powtarzać I dążyć do tego, by te kontry pojawiały się bez zastanowienia z poczuciem “płynięcia”.
Potem zrobić obronę blokiem I znów dodawać różne kontry. Itd.
A na końcu te wszystkie kontry stosować naprzemiennie. Warto przećwiczyć każdą obronę I kilka wariantów kontry.
Kolejnym fajnym pomysłem jest nie myślenie w kontekście kombinacji, a w kontekście pojedynczych ciosów czy kopnięć. To świetny początek. Możesz mieć około 20 podstawowych technik. Zatem w ciągu rundy masz wyrzucić co jakiś czas jedną, inną technikę. No I nie sprzeczajmy się ile jest podstawowych technik :) Jak chcesz, to może być 30 lub 10.
Potem możesz łączyć je w dwójki. Prosty - kolano, prosty - łokieć itd.
Potem możesz dodać do tego schematu odchylenie I ponowienie ataku.
Jest tutaj wiele możliwości, ale ważne, by zacząć od czegoś, co nie blokuje umysłu. Wyrzucanie pojedynczych technik na pewno go nie zblokuje. Jeśli dodamy do tego poruszanie się, balans ciałem, to stwarza to fajną okazję do pracy.
Po złapaniu luzu, ciało samo będzie podpowiadało kolejne elementy.
Podejdź do tego, jak do zabawy. Może ciut poważnej. Ale jednak zabawy. Nie stój nad sobą jak wrzeszczący nauczyciel KRZYCZĄCY "Bądź KREATYWNY!!" W takich warunkach nie da się być kreatywnym. Daj sobie na luz. Pozwól sobie, by poczuć ciało, oddech i luz.
Walka z cieniem to trochę jak taniec. Podobnie zresztą jak walka. Opierają się na rytmie, tempie, pracy stóp, technice, dostosowanej szybkości.
Przy walce z cieniem nie warto się śpieszyć. Czasem wygląda to tak, jakby walka z cieniem miała być konkursem na ilość wykonanych technik. A przecież przy walce z cieniem można nie wykonać ani jednego ciosu I kopnięcia. Wystarczy dać sobie za zadanie poruszanie i balans.
Z biegiem czasu ciało podyktuje Ci to, co zrobić. Potrzebna jest praktyka odnajdywania się w przestrzeni.
Sposoby na walkę z cieniem
- Lustro
To jeden z najbardziej podstawowych artefaktów, gdy ktoś wybałusza oczy w lustro jak koń w żłob poszukujący siana. Oczywiście zasadność lustra jest argumentowana poprawianiem techniki. Ale są inne sposoby, które będą bardziej naturalne w zachowaniu I dające większy komfort. Ale o tym później.
Głównym problemem z lustrem jest to, że ćwiczący opiera się na wyglądzie ruchu, a nie odczuciu ciała. Przezuca swoją uwagę z wewnątrz, na zewnątrz. I choć dla wielu może to brzmieć jak ojcobójstwo, to warto to rozważyć. Pomimo milionów praktyk przed lustrem, tańców godowych I podniecania się własnym ruchem I wyglądem.
Pomimo wyglądu techniki na prawidłową, może ona mieć tylko wygląd prawidłowy. Można przecież wyprostować rękę I ją wyrzucić do ciosu. W obu przypadkach bark może zakrywać szczękę, a pięść osiągać swój optymalny zakres. Oba jednak elementy będą oparte o inne odczucie ciała. Jedno będzie wyprostem ręki, drugie wyrzutem z ciała.
- Hantelki
Dość powszechna forma walki z cieniem, ale nie polecam. Wichrzyciel!
W skrócie mówiąc, obciążenie w rękach nie imituje ciosu I nie odwzorowuje jego pracy w walce. Oczywiście to jeszcze zależy o masy zawodnika I wagi ciężarka. Im większa masa zawodnika I im mniejsza waga hantelka, tym szkoda mniejsza.
Chodzi tu o to, że przy pracy z hantelkiem zupełnie inaczej układa się wektor siły. Cios jest siłą skierowaną w przód. Przynajmniej przy ciosach prostych. Natomiast hantelek angażuje mięśnie zupełnei inne niż przy zadawaniu ciosu. Ponadto zupełnie zmienia strukturę ciosu. By nie uszkodzić łokcia albo barku, podświadomie będziemy zmieniać dynamikę ciosu na końcu ruchu.
Jeśli chodzi o budowanie dynamiki, to jest wiele innych dobrych ćwiczeń, ale niekoniecznie uderzanie z hantelkami.
Do wzmocnienia wyrzymałości obręczy barkowej dobierz jak najmniejszy ciężarek. Najmniejsze dostępne, to chyba 0,5 kg. Więcej nie potrzebujesz. A jeśli jesteś rachitykiem, to ciężar Twojej kościstej ręki powinien wystarczyć.
- Obciążenia na nogi do kopnięć
Nie polecamy! Dynamikę kopnięć można budować za pomocą mądrego prowadzenia treningu motorycznego. A więc poprzez budowania siły I dynamiki za pomoca specyficznych ćwiczeń.
Wymachiwanie lub kopanie nogami może powodować uszkodzenie stawów I ścięgien. Jest to związane z przeciążeniami pojawiającymi się poprzez umieszczenie ciężaru na tak długiej dźwigni jaką jest noga. Nawet niewielki ciężarek tworzy dużą siłę odśrodkową przy wymachach, którą musi znosić kolano I biodro. A przy kopnięciach typowo z kolana, jak w karate, ryzyko przeciązenia kolana rośnie wykładniczo do ciężaru umieszczonego na kostce. W zależności od ciężaru problem może być podobny jak przy uderzeniach z ciężarkami. Zmienia się struktura kopnięcia, a kopnięcie jest albo spowalniane na końcu, by uniknąć przeciążenia, albo działają na nie duże siły przy wykończeniu kopnięcia w powietrze.
- Trening w wodzie
Ot bezpieczne środowisko, które nie powoduje przeciążeń, a stwarza stały opór. Można wykorzystać jako urozmaicenie treningu.
- Lina
Rozwieszenie liny pozwala na trening, który wymusza balans ciała I wplata rotacje pod liną. Ilość możliwości zabawy z liną jest nieskończona. Doskonale poprawia wyczucie w przestrzeni poprzez zawieszenie punktu odniesienia.
(dodaj moje nagranie gdy trenuję z rozwieszoną liną)
- Ring
Jest taka możliwość, to ring jest idealnym środowiskiem do walki z cieniem. Nawet jeśli nie ma wokół luster!
Pozwala oswoić się zawodnikowi z środowiskiem, w którym odbywa się walka, obyć się z przestrzenią pomiędzy linami, wykorzystywać środek ringu, narożniki, liny. Ring pozwala wyczuwać przestrzeń dookoła siebie w specyficznych warunkach walki.
- Nagrywanie wideo
Uważam, ze jest to lepsza forma korygowania swoich błędów. Lustro wymusza na nas specyficzne ułożenie głowy, czasem skręt głowy w trakcie akcji, by zobaczyć to, co robimy itd. Przy nagrywaniu wideo dalej możemy skupiać się na technice, a potem możemy obejrzeć nagranie. Sprawdzić, gdzie wydaje nam się, że popełniamy błędy I wrócić do pracy z nagrywaniem. A jednocześnie świadomie poprawić to, co wcześniej nas nie zadowalało.
Puszczając nagrywanie, możemy dać się ponieść naturalności ruchów I zapomnieć, że trzeba wciąż się tak ustawiać do lustra, by siebie widzieć.
Dekady temu, gdy nagrywanie mogło być rarytasem, a lustro było jedyną opcją. Dziś mamy wybór.
- Zgaszone światło
Przetestowane. Zgaszenie światła do walki z cieniem pozwala na większą kreatywność I łatwiejsze odnalezienie się w przestrzeni, która bez punktów odniesienia wydaje się zbyt duża.
Podsumowanie
A na koniec jeszcze napisze coś ważnego.
Poza technikami, obronami, walka z cieniem powinna być troszkę jak taniec, w którym doskonale czujesz swoja pracę stóp I balans ciała.
Trudno poczuć dobrą pracę stóp, jeśli nie masz równowagi, czy też dobrego balansu. A to związane jest z Twoją pozycją.
I jeśli uda Ci się znaleźć centrum z którego wypływają wszystkie techniki, to techniki będą tylko dodatkiem do poruszania się w przestrzeni.
Podejdź do walki z cieniem jak do programowania komputera. Dlatego też chciałem, byś rozdzielił/a technikę od taktyki w walce z cieniem. Choć może lepiej by nazwać pewnych zachowań. Zachowań, bo mówimy o ataku, obronie, kontrze. Taktyka jest czymś bardziej zaawansowanym. Jest przemyślaną formą, służącą do wykonania pewnego zadania w oparciu o zebrane dane w walce.
Gdy podejdziesz do walki z cieniem jak do programowania własnego umysłu, to zejdzie Ci ciśnienie, że Twoje ciosy są kiepskie technicznie. Jeśli oczywiście są. Tak może być. Co nie przeszkadza Ci trenować automatyzmu odpowiedzi, czy otwartości umysłu na atak. Umysł jest niesamowicie szerokim polem do przeprowadzenia Cię na inny poziom zaawansowania w walce.
Jeśli podobał Ci sie artykuł, to proszę podziel się nim z innymi.
Będzie mi miło za Twoja pozytywną relację zwrotną.
Marcin
Komentarze (0)
Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Blog